Archiwum wrzesień 2003


wrz 10 2003 Pech...
Komentarze: 0

Wróciłam ze szkoły trochę później niż zwykle- sama nie wiem czemu. Po prostu tak wyszło :) Miałam dzisiaj małego pecha. Na w-f-ie jak jeszcze pana nie było wzięłyśmy sobie piłki do kosza i grałyśmy w jakąś głupią grę. Gdy ja rzuciłam, piłka odbiła się od tablicy i poleciała sobie. Oczywiście pobiegłam za nią, ale ona była bardzo dobrze napąpowana i odbiła się dość wysoko. Aby ją złapać musiałam troche podskoczyć. Zrobiła to także Aśka, która ze swojej grzeczności chciała mi ją podać. W powietrzu Aśka jakoś na mnie wleciała- nawet nie wiem jak- a ja spadając źle ułożyłam noge i jak spadłam noga mi się wykręciła. Zeszłam na chwile z boiska, aby rozmasować obolałą kostke. Szybko przestało boleć- na szczęście. Pod koniec lekcji pan podzielił nas na 3 drużyny i miałyśmy grać w kosza. 1 mecz wygrałyśmy :) Na początku drugiego Sabrina chciała podać mi piłkę więc ją rzuciła do góry ja podskoczyłam i już prawie ją miałam, ale... Natalia na mnie wleciała (chciała mi ją zabrać) i dostałam piłką po palcach. Zaczęłam  piszczszeć jak oszalała (oczywiście z bólu, a kto mnie zna osobiście, wie że mam bardzo piskliwy głos i bardzo głośno piszcze). Zeszłam z boiska z poszłam schłodzić palec do łazienki. Nie mogłam go dotknąć a co dopiero nim ruszyć!!! Ledwo co się w szatni przebrałam. Na następnej lekcji poszłam do lekarza. Dał mi jakąś maść i tabletki przeciwbólowe. Jeżeli opuchlizna mi do jutra nie zejdzie, mam zgłosić się ponownie. Ciekawe jak ja będę spała, przecież ja nie moge go dotknąć, w ogóle mam ograniczenia co do sprzątania i różnych innych rzeczy :D Mój palec wygląda jak ogórek!! Jeszcze zaczyna robić się siny. Nio ale to nie koniec mojego pecha. Na 7 lekcji mieliśmy historie. Wczoraj mi się za bardzo nie chciało uczyć, więc nie zbyt umiałam. Jeszcze pani wymyśliła, że trzeba jej opowiedzieć temat, a nie jak to zawsze bywało odpowiadać na jej pytania. Siedzimy sobie no i zawołała jedną osobe do odpowiedzi- dostała banie (1). Ja sobie oglądam xiążke a ona mówi, że do odpowiedzi przyjdzie: Szyba....!!!!! Szczerze mówiąc nie ruszyło mnie to wcale (nie miała serca w gardle jak zawsze), wstałam i poszłam na środek. Stoje i nie wiem co ja mam jej powiedzieć... chciałam jej powiedzieć, żeby wstawiła mi banie, ale jakoś przeszło mi przez gardło pierwsze słowo, potem drugie, trzecie i... minęło 10 min. a ja odeszłam z zeszytem, w którym było napisane czerwonym długopisem: ,,10.09.2003r. odp: bdb"......

monisiaa : :
wrz 08 2003 Przyjaciółki...
Komentarze: 0

Ale się dzisiaj wkurzyłam na moje 2 ,,przyjaciólki'' Iśke i Justyne. Przez 6 lat chodziłyśmy razem do klasy. Od 5 klasy ja przyjaźnie się z Justyną, natomiast Iśka przyjaźni się z Natalką. Ale gdy poszłyśmy do Gimnazjum Pani Dyrektor powiedziała, że musi nas podzielić, ponieważ mimi iż jesteśmy mądrą kalsą to za to dużo rozrabiamy. I w brutalny sposób nas podzieliła. Pamiętam ile było płaczu, a jeszcze był zakaz przenoszenia się z kalsy do klasy. Ja byłam w klasie z Iśką i Natalią. Justyna została sama. Pod koniec 1 klasy u nas w szkole zaczęło się karate. Iśka i Justyna zapisały się i tak jakoś zaczęły częściej się spotykać itd. Pewnego dnia wymyśliły, abyśmy wszystkie 4 (czyli ja, Natalia, Justyna i Iśka) zostały przyjaciółkami nio to oki. Nio i można powiedzieć, że było tak jak w przyjaźni- raz nam się żyło lepiej a raz gorzej. Dochodziły wakacje. Iśka miała ze mną jechać na kolonie do Chorwacji, ale Justyna jej nagadała, że przecież jest obóz z karate i jak by to było gdyby Iśka nie pojechała, przecież    Justyna już będzie podnosiła noge za głowe i Iśka jej nie dorówna, a poza tym tam będzie pełno chłopaków!!!!! No i pojechały. Przyjechały, podniecały się oczywiście tymi chłopakami jak by oni nie wiadomo jak ładni byli. Pod koniec wakacji wielce się na mnie obraziły, bo ja się zadaje z dziećmi!!!!! (Według nich dziećmi są osoby rok młodsze od nas, czyli urodzone w 1989!!!!!) No ja nie wiem myślałam, że im przywale!!!!!!!! Druga klasa minęła dosyć spokojnie. Na tych wakacjach ,,moje przyjaciółki" również pojechały na obóz i do końca wakacji latały i się nimi podniecały. Ale za to dzisiaj Iśka przebrała miare..... Po 1: rok temu umawiałyśmy się z panem od w-f'u, że ja, Natalia i Iśka prowadzimy kronikę sportową. Ja patrze z Natalką na przerwie, a Justynka z szafki wyciąga nic innego jak kronike spotrową i oznajmia nam, że ona z ISIĄ ją prowadzi. Żadna z nich wcześniej nie pisnęła słówka!!!! A za prowadzenie ma się ocenę w góre z w-f'u!!! Pod koniec lekcji Justyna dała mi list. Wracając z Iśką do domu, miałyśmy wstąpić na poczte, kupić znaczek i wysłać ten list. Po religii ja patrze a Iśka lata po szkole jak poparzona. okazało się, że obie wiedźmy zmówiły się i Iśka zostaje na lekcji u Justyny dzisiaj, aby nie musiała jutro zostawać, bo jej nie pasuje, bo musi gdzieć jechać. O Boże biadactwo!!!!!!! Tak jak by nie mogła powiedzieć tego wcześniej, tylko na ostatnią chwile. Olewam je ciepłym moczem i jutro nawet niech nie myślą, że po nie do szkoły pójde!!!!! Muszę coś wymyślić, żeby dać Iśce i Justynie do zrozumienia jakie z nich fajne przyjaciółki..... Wydaje mi się, że okazja nie długo się nadarzy.... Chyba, że ktoś ma dobry pomysł, to proszę o podpowiedź!!!!!!!!!

monisiaa : :
wrz 07 2003 1 notka
Komentarze: 1

Postanowilam zalożyć bloga. To jest mój 2 blog, mam nadzieję, że dam radę prowadzić dwa blogi jednocześnie. Tego zalożylam, ponieważ na pierwszym blogu nie mogę pisać calej prawdy, bo za dużo znajomych ma tamten adres i potem się czepiają dlaczego tak napisaam, a nie inaczej.

monisiaa : :